Akcja ta zakończyła się sukcesem, jednak pochłonęła kilka dodatkowych ofiar (od postrzału zginął między innymi Alek), a sam Rudy umarł z wycieńczenia i od odniesionych w czasie przesłuchań ran, zaledwie kilka dni później. Akcja w Sieczychach. Ostatnia akcja przedstawiona przez Aleksandra Kamińskiego w Kamieniach na szaniec.
Drugim z głównych bohaterów był Jan Bytnar, pseudonim Rudy.Był 18-letnim harcerzem.Zmarł w wieku 22, skatowany przez gestapo.Jan Bytnar był rudowłosym młodzieńcem, jego twarz była pokryta piegami, miał zabawne odstające uszy i wysunięty podbródek.Był wysoki, szczupły i wysportowany.Rudy był bardzo dobrym uczniem.Radził sobie
Pierwszym argumentem na potwierdzenie mojej tezy jest prawdziwa i piękna przyjaźń głównych bohaterów powieści "Kamieni na szaniec". Alek, Zośka i Rudy w czasie rozpoczęcia wojny byli młodymi ciekawymi świata pogodnymi chłopcami. Koleżeństwo i przyjaźń były to wartości, które odgrywały w ich życiu ważną rolę.
Napisał w nim m.in. o swoim najlepszym przyjacielu Rudym. To właśnie Zośka nalegał aby Aleksander Kamiński nadał swojej książce tytuł „Kamienie rzucane na szaniec”. Dnia 20 sierpnia 1943 roku pod Sieczychami. Był wtedy jedyną ofiarą udanej akcji, która miała na celu zlikwidowanie posterunku żandarmerii niemieckiej.
Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Wywiad z bohaterem literackim - przykład .nawiązując do treści Ania z zielonego wzgórza przeprować krótki wywiad z dowolnym bohaterem powieści 2011-01-31 17:36:42; Mam zadanie: przeprowadź wywiad z ulubionym bohaterem literackim- czyli autorem czy postacią książkową? 2013
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd Nợ Xấu. zapytał(a) o 14:20 Napisz rozprawke z lektory "kamienie na szaniec" Tematy : 1. ktory z bohaterow powiesci jest dla mnie wzorem do nasladowania uzasadnij znaczenie mial patriotyzm dla bohaterow powiescii jakie znaczenie ma dla ciebie ? kamieni na Odpowiedzi JoseQ odpowiedział(a) o 14:21 Sam sobie napisz. To nie jest trudne. Śliczny odpowiedział(a) o 15:31: wiem ze to nie jest trudne , ale nie mam czasu i dlatego prosze was o napisanie ;) JoseQ odpowiedział(a) o 15:34: Ale rozprawka cała? JoseQ odpowiedział(a) o 15:35: Bez przesady. Mogę pomóc, ale nie pisać całość. Śliczny odpowiedział(a) o 20:03: nie cala , pomoc tylko prosze Uważasz, że ktoś się myli? lub
Opublikowano: 2013-04-06 00:54:41+02:00 · aktualizacja: 2013-04-06 00:57:58+02:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2013-04-06 00:54:41+02:00 aktualizacja: 2013-04-06 00:57:58+02:00 Szaniec, który uwiera; myślenie, które boli – na marginesie wywiadu dr Elżbiety Janickiej pt. „Mit >>Kamieni na szaniec<< domaga się analizy” Dr Elżbieta Janicka napisała czy raczej powiedziała w internecie rzeczy, które wywołały nad wyraz żywy odzew polskiej opinii publicznej. Wszystko za sprawą jej próby zinterpretowania jednej z najważniejszych polskich książek XX wieku – „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. O książce pisać nie trzeba, natomiast o wspomnianej interpretacji chyba tak, głównie po to ażeby poznać meandry rozumowania jej Autorki i błędy, jakie popełniła. Twierdzi Ona np. że bohaterowie „Kamieni na szaniec” byli homoseksualistami. Myśl to cokolwiek oryginalna, bo do tej pory nie podnoszona, ale natychmiast skłania do zastanowienia na jakiej podstawie została sformułowana. E. Janicka nie przytacza żadnego argumentu poza fragmentem książki, w którym „Rudy” dzieli się z przyjacielem („Zośką”)uczuciami radości, ulgi i szczęścia z powodu uratowania z rąk funkcjonariuszy gestapo i spotkania z nim. Jeśli ów tekst miałby spełnić rolę dowodu przesądzającego o orientacji seksualnej bohaterów, to życzę powodzenia dr Janickiej w formułowaniu następnych tego typu rewelacji. Bo przecież przytoczony tekst można interpretować na różne sposoby, ale żeby zyskały one rangę odkrycia muszą zostać poparte solidnymi dowodami. Inaczej mogą budzić jedynie uśmiech politowania nawet średnio zorientowanego czytelnika. Co ciekawego osoby z najbliższego otoczenia „Rudego” i „Zośki” (np. Danuta Rosmann, koleżanka z lat szkolnych i okupacyjna łączniczka drugiego z nich) traktują tego rodzaju „odkrycie” jako absurd. Osobiście traktuję monolog „Rudego” jako wyznanie człowieka bezbrzeżnie szczęśliwego, który cudem wyrwał się z piekła i u schyłku życia nieoczekiwanie zobaczył jedną z najbliższych mu osób. Nie trudno sobie wyobrazić, że każdy kto przeżyłby kilkudniowe katowanie, nie jadł nic i spał (?) na betonie, a następnie został uratowany przez najbliższego przyjaciela, czułby się jak niebie. E. Janicka żywi ponadto pretensje do Aleksandra Kamińskiego, że pozbawił „Kamienie na szaniec” kontekstu walki Żydów w warszawskim getcie, a nawet suponuje, iż jakoby celowo przemilczał fakt powstania w getcie z kwietnia 1943 roku, nie wspominając o nim ani słowem w ich wydaniach okupacyjnych i kwitując lakoniczną uwagą w powojennych. Skąd powzięła jednak przekonanie, że taki fakt miał w ogóle miejsce, tzn. że Kamiński z obawy przed antysemityzmem Polaków nie wspomniał o żydowskich bojowcach z getta. Konia z rzędem temu kto odgadnie na jakiej podstawie to uczyniła. A przecież nauka o przeszłości czyli historia (bo jak rozumiem w takiej roli wystąpiła dr Janicka) nie opiera się (na szczęście) jedynie na wyobraźni badacza, a szczególną rolę wyznacza różnorodnym źródłom naszej wiedzy historycznej. Obawiam się jednak, że w tym wypadku nie odegrały one żadnej roli w formułowaniu powyższej opinii. Podobnie bezzasadną wydaje się opinia (pretensja?), że zawodowi nie badają dziejów Polskiego Państwa Podziemnego „z punktu widzenia mniejszości”, co by to miało nie znaczyć. Nie jest to opinia prawdziwa, ponieważ badania tej problematyki już się toczą, ale Autorce chodziło o coś innego, a mianowicie, aby oceniać jego (tzn. PPP) dokonania z punktu widzenia interesów i oczekiwań mniejszości, kobiet, dzieci, praw dziecka. Powstaje jednak przypuszczenie, że zwalczając stare mity i dogmaty interpretacyjne, E. Janicka chce stworzyć nowe, które niewiele pomogą w wyjaśnieniu tożsamości i funkcji badanej struktury. Przyczynią się za to do udowodnienia z góry założonych tez badacza, posługującego się „wziętym z sufitu” paradygmatem (bo niby dlaczego trzeba badać przeszłość z punktu widzenia jakiejkolwiek grupy – w tym wypadku mniejszości - , skoro badanie z punktu widzenia większości (a więc też partykularnej grupy) jest nadużyciem i zubaża polską kulturę. Podobnie wygląda sprawa „kultu” 23 Warszawskiej Drużyny Harcerzy „Pomarańczarni”, która - zdaniem E. Janickiej – nie zasługuje na dobrą pamięć z uwagi na rzekomo prowadzone w niej „czystki” narodowościowe. Ten zarzut zawiera mnóstwo uogólnionych oskarżeń, które tak się mają do rzeczywistego stanu rzeczy, jak krzesło do krzesła elektrycznego. Przedwojenne harcerstwo zostało oskarżone o powszechne „czyszczenie” z przedstawicieli mniejszości narodowych. Zarzut tyleż ogólnikowy, co ahistoryczny. Nie jest tajemnicą, że w przedwojennym ZHP ścierały się – podobnie jak w ówczesnym społeczeństwie – różne nurty polityczne i światopoglądowe, głównie narodowy i piłsudczykowski (propaństwowy, centro-lewicowy), które różnie – nie zawsze życzliwie – postrzegały miejsce mniejszości narodowych w ZHP. Kamiński, który akurat należał do najbardziej postępowych odłamów harcerstwa, walczących w obronie tych mniejszości, m. in. harcerzy żydowskich nie dostrzegł (i słusznie) w 23 WDH nic takiego co dyskwalifikowałoby ją jako zespół wychowawczy. Przeciwnie, dostrzegł niezwykłe walory tego środowiska, które skutecznie wychowywało swoich członków w duchu patriotycznym i obywatelskim. Dowodem na to są właśnie wojenne losy ich wodza - Lechosława Domańskiego „Zeusa”, komendanta Szczepu 23 WDH, zmarłego w sowieckim więzieniu w 1941 roku, czy bohaterów „Kamieni nam szaniec”. Gdyby zaś E. Janicka choć przez chwilę pochyliła się nad historią „Pomarańczarni”, to szybko zorientowałaby się, że w przedwojennym Gimnazjum Stefana Batorego uczniowie wykazywali różne sympatie polityczne. Ci popierający ideologię nacjonalistyczną ciążyli do związanego blisko z endecją Kręgu św. Jerzego, nastawieni bardziej propaństwowo – do „Pomarańczarni”. Trzeba jednak chcieć dostrzegać niuanse, bo obrazy czarno-białe rzadko pojawiają się w historii (nie tylko Polski), a ogólnikowe, nie poparte faktami oskarżenia tej całej jednostki harcerskiej mogą świadczyć jedynie o braku kompetencji badacza. Z drugiej strony, oskarżanie ojca „Zośki”, prof. Józef Zawadzkiego o wprowadzanie getta ławkowego na Politechnice Warszawskiej – nosi znamiona dezawuowania postawy syna z powodu domniemanych (mniejsza czy słusznych) win ojca i jest zwyczajnie podłe. E. Janicka jako zarzut traktuje też patriotyczną wymowę książki, uznając jej wpływ za szkodliwy, bo stwarzający niebezpieczny wzorzec do naśladowania. Przyczyną tej opinii jest to, że zdaniem Autorki, „książka przedstawia jako głęboko moralny i życiowo atrakcyjny wzorzec walki zbrojnej i śmierci za ojczyznę bez liczenia się z uwarunkowaniami, realną postacią i kosztami przemocy, także jej konsekwencjami moralnymi”. Cóż, nie można nikomu odmówić prawa do własnych opinii, ale niektóre z nich więcej mogą mówić o mentalności Autora (-ki) niż o omawianym zagadnieniu. Przecież nie trudno sobie wyobrazić, że w czasie okrutnej wojny, kiedy trwa walka o biologiczne przetrwanie, istotnym wzorcem do naśladowania staje się postawa walki z okupantem. Inaczej dana grupa, wspólnota czy naród zginie. Ale nie był on jedynym modelem patriotyzmu, promowanym w tamtym czasie. To właśnie środowisko „Szarych Szeregów”, a więc wojennego harcerstwa opracowało wówczas program pt. „Dziś-Jutro-Pojutrze”, którego ostatnia część przygotowywała harcerzy (tych z „Kamieni na szaniec” również) do pokojowej pracy na rzecz swojego kraju, ale już po zakończeniu wojny. Nie trudno dostrzec wartość jednego i drugiego, trzeba jedynie chcieć dostrzegać półcienie. Na tym zresztą m. in. polegał sekret popularności „Kamieni na szaniec”, które przemawiały (i wciąż przemawiają) uniwersalnym przesłaniem, zawierającym m. in. najważniejsze wartości ludzkie (braterstwo, praca nad sobą, przyjaźń, bezinteresowna służba na rzecz zbiorowości) oraz ideę samowychowania. Nie są to bynajmniej idee niebezpieczne, więc nie ma obaw o los polskiej młodzieży. Reasumując, propozycja E. Janickiej nie może być odebrana jako poważna próba ponownego odczytania przesłania „Kamieni na szaniec”. Jej główną wadą jest bowiem rażąca ahistoryczność, polegająca na braku choćby elementarnego uwzględnienia realiów historycznych omawianej epoki, w tym faktów dotyczących „Zośki”, „Rudego” i A. Kamińskiego. Jej próba dostrzeżenia, podobno celowo pomijanych, aspektów tej historii przypomina też „wyważanie otwartych drzwi”, zwłaszcza gdy podnosi Ona fakt nie usytuowania „Kamieni na szaniec” w szerszym kontekście historycznym niż uczynił to A. Kamiński. Tymczasem, było to jedynie dzieło beletrystyczne, swoiste epitafium, napisane dla uczczenia młodych ludzi, którzy w nieludzkich czasach starali się żyć pełnią człowieczeństwa. Natomiast, w obiegu naukowym od dawna funkcjonuje chociażby praca prof. Tomasza Strzembosza pt. Bohaterowie „Kamieni na szaniec” w świetle dokumentów (Warszawa 1994), ukazująca ich losy na szerokim - zrekonstruowanym na podstawie licznych źródeł historycznych – tle dziejów okupacyjnych Polski, Warszawy i Polskiego Państwa Podziemnego. Ten sam Autor opisał już ponad 40 lat temu akcje zbrojne na terenie Warszawy w okresie II wojny światowej, nie pomijając dokonań żydowskich bojowców (Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944, Warszawa 1983, s. 230-235). Skąd więc pomysł, by określać dotychczasową historię Polski, jako „historię etnicznych Polaków”? Większość argumentów E. Janickiej można by zbyć wzruszeniem ramion. Cóż, „Śpiewać każdy może” śpiewał kiedyś Jerzy Stuhr i każdy wie co to oznacza. Niemniej takie nagromadzenie absurdów, lekceważenia faktów i kontekstów czy wręcz ignorancji wymaga postawienia pytania czy naukowy tytuł i podpieranie się szacowną instytucją naukową (PAN) plus kilka pseudointelektualnych, acz modnych wyrażeń wystarczą, by poważnie potraktować każdą taką „analizę”. Publikacja dostępna na stronie:
Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Kamienie na szaniec Adam Borys „Pług” (inne: „Bryl”, „Kar”, „Dyrektor”, „Pal”, „Pług”) - major, skoczek cichociemny, zastępca dowódcy Oddziałów Dyspozycyjnych „Kedywu” „Motor 30”, członek Rady Wychowawczej Szarych Szeregów, organizator i pierwszy dowódca kompanii „Agat”-„Pegaz”, przekształconej w batalion „Parasol”, odpowiedzialny za przeprowadzanie zamachów na oficerów SS i Gestapo (odpowiedzialnej np. za zamach na Franza Kutscherę). Poza tym brał udział w kampanii wrześniowej, w kampanii francuskiej 1940 roku. Za swoje osiągnięcia na polu walki oraz działalność konspiracyjną odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy, Krzyżem Walecznych oraz Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Andrzej Makólski (w tekście błędna pisownia nazwiska), „Mały”. „Jędrek” – podharcmistrz, uczeń Szkoły Podchorążych, dowódca II plutonu "Alek" 2. kompanii "Rudy" batalionu "Zośka" w powstaniu warszawskim, poległ na Starówce 23 sierpnia 1944 w obronie szpitala Jana Bożego przy ul. Bonifraterskiej 12, mając zaledwie dwadzieścia lat. Został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Andrzej Romocki „Morro” (inne: „Kuguar Filozof”, „Amorek”, gdyż na rozkazach podpisywał się „A. Morro”)- harcmistrz, instruktor harcerski, żołnierz Szarych Szeregów, porucznik Armii Krajowej, w powstaniu dowódca kompanii „Rudy” batalionu „Zośka”, z którym walczył na Woli, Starym Mieście i Czerniakowie. Zginął 15 września na Solcu w wieku dziewiętnastu lat, trafiony w serce prawdopodobnie od kuli niemieckiej (inna hipoteza brzmi, że od kuli lądującego akurat zwiadu „berlingowców” na Górnym Czerniakowie). Za walki w powstaniu warszawskim uhonorowany Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Andrzej Zawadowski „Grubas”, „Gruby” - podharcmistrz, maturzysta Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego z 1939 roku, zginął w czasie akcji czarnocińskiej w Rodowicz „Anoda” - „Dowódca. Narciarz. Legenda pokolenia. Pierwszy kronikarz Batalionu „Zośka”. Student. Wynalazca” – takimi słowami rozpoczyna przybliżenie sylwetki „Anody” Wojciech Stanisławski w internetowym wydaniu dziennika „Rzeczpospolita” ( Ten bohater to harcerz, żołnierz Szarych Szeregów i AK oraz Delegatury Sił Zbrojnych, działacz w szeregach 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego (to w słynnej "Pomarańczarni" poznał wielu członków Szarych Szeregów, Tadeusza Zawadzkiego, Aleksego Dawidowskiego, Jana Bytnara). Brał udział w wielu akcjach małego sabotażu w ramach organizacji Wawer, np. akcji „Meksyk II”, czyli „butelka” (odbicie z rąk Gestapo Jana Bytnara i uwolnienie reszty przewożonych więźniów), w akcji „Celestynów” (uwolnienie 49 więźniów przewożonych z obozu koncentracyjnego na Majdanku do obozu koncentracyjnego Auschwitz), w akcji Arsenał (uratował życie Alkowi, strzelając w mierzącego w niego Niemca) czy w akcji „Taśma” (atak na posterunek Grenzschutzu w Sieczychach). W powstaniu zastępca dowódcy plutonu „Felek” kompanii „Rudy” batalionu „Zośka”, który wchodził w skład zgrupowania Kedywu. Aresztowany w Wigilię 1948 roku, zmarł 7 stycznia 1949 w wyniku obrażeń pocienionych podczas śledztwa w siedzibie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Koszykowej w Warszawie. Szczegóły tego zakatowania przybliża cytowany już Stanisławski: „Z zawiadomienia Naczelnej Prokuratury Wojskowej rodzice dowiedzieli się, że Jan Rodowicz 7 stycznia 1949 r. popełnił samobójstwo, wyskakując z okna podczas przeprowadzania go z aresztu. Już w marcu dr Konrad Okolski opowiedział im jednak o przeprowadzonej potajemnie sekcji, z której wynikało, że „Anoda” został zamęczony i najprawdopodobniej wyrzucony przez okno w stanie agonalnym. Do niemal identycznej relacji innego świadka dotarł w połowie lat 90. historyk Piotr Lipiński. Śledztwo, podjęte w 1991 roku decyzją ówczesnego ministra sprawiedliwości Wiesława Chrzanowskiego, nie doprowadziło jednak do wiążących ustaleń: nie zachowały się ani archiwa MBP, ani – na kilku kościach wydobytych z kwatery rodzinnej na Powązkach – ślady wojskowych butów”.strona: 1 2 3 4 5 6 Zobacz inne artykuły:InneCharakterystyka AlkaGeneza tytułu „Kamieni na szaniec”Biografia Aleksandra KamińskiegoSzczegółowe streszczenie „Kamieni na szaniec”Charakterystyka RudegoGeneza „Kamieni na szaniec”„Kamienie na szaniec” - krótkie streszczenieCharakterystyka ZośkiAkcja pod Arsenałem – streszczenieDokument epoki, czyli problematyka „Kamieni na szaniec”Charakterystyka pozostałych bohaterów „Kamieni na szaniec”Gatunek literacki, narracja, język i styl „Kamieni na szaniec”„Kamienie na szaniec” - plan wydarzeńSzczegółowy plan wydarzeń „Kamieni na szaniec”Losy Macieja Aleksego Dawidowskiego („Glisty”, „Alka”, „Kopernickiego”, „Koziorożca”)Wartości artystyczne argumentem za ponadczasowością „Kamieni na szaniec”Losy Jana Bytnara („Rudego”, „Janka”, „Krokodyla”)Krytyka literacka o „Kamieniach na szaniec”Słowniczek najważniejszych pojęć związanych z „Kamieniami na szaniec”Losy Tadeusza Zawadzkiego („Zośki”, „Tadeusza”, „Kotwickiego”, „Kajmana”, „Lecha Pomarańczowego”)BibliografiaNajważniejsze cytaty „Kamieni na szaniec”Czas i miejsce akcji „Kamieni na szaniec”Kalendarium twórczości Aleksandra KamińskiegoPartner serwisu: kontakt | polityka cookies
Home Sztuka, Kultura, KsiążkiJęzyk Polski ♥ You. zapytał(a) o 18:28 Zajęcia bohaterów "Kamienie na szaniec".? Moglibyście mi opisać w streszczeniu zajęcia bohaterów "Kamienie na szaniec", Rudego, Alka i Zośki od początku wojny do dywersji. Pliss, to na jutro, a pani zeszyty zbiera. ;(Z góry dzięki. ;* 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:50 nie wiem co to jest . 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
Kamienie na szaniec – charakterystyka Zośki, Alka i Rudego – Aleksander Kamiński Zośka, to pseudonim Tadeusza Zawadzkiego, harcmistrza, drużynowego. Urodził się 24. stycznia 1921 r., poległ 20 sierpnia 1943 r. pod Sieczychami. Był pierwszym komendantem na terenie stolicy, podporucznikiem. Jego imieniem został nazwany batalion grup szturmowych. Chłopiec ten miał dziewczęcą urodę, delikatną cerę, regularne rysy, jasnoniebieskie oczy i złociste oczy. Uśmiech jego, zupełnie dziewczęcy, przejawiał pewien rodzaj nieśmiałości. Zośka posiadał wyjątkowe zdolności, był inteligentny i ambitny. Lubił samotność, był wrażliwy i wyrozumiały. Czuł się odpowiedzialny za swoje decyzje. Posiadał szerokie zainteresowania. To urodzony przywódca. Posiadał głęboki stosunek do ludzi, nigdy nie wydawał pochopnych decyzji. Imponuje nam zdolnościami organizatorskimi, mądrością i sprytem. Strony: 1 2
wywiad z zośką bohaterem kamieni na szaniec